Był sobie tłusty czwartek. A w niedzielę - Walentynki (i choć nie obchodzę tego "święta", to w kalendarzu jest!), więc impreza też była. Domówka w doborowym towarzystwie, pełna jedzenia i muzyki, a film tylko uzupełnił całość. I tak się o to prezentowałam danego dnia. Oczywiście rajstopki w serduszka stanowiły pewne nawiązanie do nadchodzącego 14lutego.
Buty stanowiły bardzo ważną część stroju. Są dość stare i należą do mojej mamy. Jeszcze całkiem niedawno, nie mogłam na nie patrzeć, nie podobały mi się ani trochę i powiedziałam mamie, aby je wyrzuciła. Nie posłuchała się i... dobrze zrobiła:) Teraz nie wyobrażam sobie bez nich mojej szafy, bo choć wyglądają dość oryginalnie, to są bardzo uniwersalne.



tunic - h&m (allegro, 29zł)
tights - new look (allegro, 30zł)
shoes - vintage
Baardzo dobrze, że Twoja mama nie wyrzuciła tych butów! ;D
OdpowiedzUsuńojej! najśliczniejsze laczki everrrr!
OdpowiedzUsuńJak to się stało, że ja nie wiem o tym blogu? ;) rajty są boskie oczywiście i bluzeczka!!!
OdpowiedzUsuńNie było ci nic widać, w tak krótkiej tunice? XD
OdpowiedzUsuń