KOLEKCJA ANJA RUBIK x MOHITO

Polska top modelka zaprojektowała mini kolekcję dla polskiej sieciówki. Dzięki współpracy z Anją Rubik, Mohito nagle pojawiło się na ustach wszystkich. Kolaboracja z Mają Sablewską czy Martą Żmudą-Trzebiatowską, nie zapewniły marce takiego rozgłosu. Dobre nazwisko to połowa sukcesu.




Wydarzenie, o którym było tak głośno od jakiegoś czasu odbyło się w Ufficio Primo. Mnóstwo znanych twarzy, flesze i krzyki paparazzi. Ale było także sporo znajomych, przyjazna atmosfera. Całość dopięta na ostatni guzik, nawet confetti na zakończenie wywołało falę zachwytu. A kolekcja? No właśnie. Zdania są bardzo podzielone. Jedni się zachwycają, inni narzekają, że to przecież "nic nowego". Ale czy to miało być coś nowego? Bo jeśli ktoś faktycznie oczekiwał wymyślnych instalacji, mało praktycznych projektów czy sukni niczym haute couture, to zapraszam na fashion week. Anja od początku powtarzała, że całość będzie nawiązywać do jej stylu, więc otrzymaliśmy spójną kolekcję ready-to-wear. Jednak uważam, że nie wszystkie projekty będą wszystkim... pasować. I to dosłownie. Dzwony, bieliźniana maxi sukienka czy spodnie 7/8 to propozycje dla wysokich i szczupłych, takich jak Rubik. Moje serce skradły swetry typu oversize (standardowo), koszula z wyciętymi ramionami oraz czarne skórzane spodnie - elementy, które zawsze warto mieć w swojej szafie. Jednak serce to serce, natomiast moje oczy zwróciły szczególną uwagę na buty. Nie wiem czy modelki po prostu sobie z nimi nieumiejętnie poradziły, czy najzwyczajniej w świecie są niewygodne. Klapki (tzw. mules) z wąskim noskiem i na wysokim obcasie to najwidoczniej nie najlepszy pomysł. I szkoda, że był to jedyny model butów, jaki zaprojektowała modelka. Warto też zwrócić uwagę na różnorodność materiałów, od satyny aż po wełnę. Czy znalazłyście wśród tych propozycji coś dla siebie?
Kolekcja będzie dostępna w sklepach od 14 listopada.

5 ulubionych sylwetek z pokazu

After party zaliczam do bardzo udanych. Chociaż na początku (tak, jeszcze przed alkoholem) towarzystwo było nieco drętwe, podczas gdy Krzysztof Stróżyna - w kapeluszu a'la Pharrel Williams - dawał z siebie wszystko w roli DJ-a. Atmosferę podgrzał dopiero występ Roisin Murphy - niemal cała sala rzuciła się pod didżejkę, by zobaczyć artystkę z bliska i pobujać się w rytm puszczanych przez nią utworów. Dopiero po kilku drinkach wszyscy zaczęli się dobrze bawić, tańczyć, nie zwracać uwagi na innych, gubić buty. Kasia Sokołowska wywijała z Robertem Kupiszem, Yvan Rodic (aka Face Hunter) udawał, że zna teksty piosenek i "stawiał" nam drinki, a blogerki po prostu dały czadu! Prawda MERI WILD? ;) Poniżej wrzucam jeszcze kilka dodatkowych zdjęć. Niestety nie wszystkie nadawały się do publikacji (musiałabym gdzieś tutaj umieścić znaczek 18+), ale wystarczy aby pokazać, co miałam na sobie tego wieczoru. Mam nadzieję, że podoba Wam się moja spódnica w stylu syrenki. Zarówno PaniEkscelencja, jak i Macademian Girl przyznały, że błyszczałam na odległość.
A co! 

Meri Wild - najpiękniejsze nogi polskiej blogosfery !

Krzysiek Adamek i mój gorszy profil :(

A cudowne zdjęcia z afterparty wykonał Jey Wild :) Dzięki! 

www.instagram.com/wildfox7