Na pewno każdy z Was był na Grand Central, nawet jeśli nie postawił tam nogi! Widziałam to miejsce już w wielu filmach i przez chwilę miałam wrażenie, że sama właśnie w którymś z nich gram. Najsłynniejszy dworzec świata jest fantastycznym odzwierciedleniem nowojorskiego trybu życia. Każdy gdzieś się spieszy, tłum przypomina stado mrówek w mrowisku. Tylko tempo zegara się nie zmienia. Stanęłam na środku schodów i obserwowałam. Jak mężczyzna w garniturze zderza się z wysoką kobietą, bo oboje rozmawiają przez telefon i pędząc naprzód nie widzą siebie. Jak 'stado' azjatyckich turystów uzbrojonych w aparaty, uwiecznia piękno dworca - zupełnie jak ja. Po chwili stoję obok grupy amerykańskich żołnierzy. W pełnym umundurowaniu wyglądają fantastycznie. Widzę jak ludzie spieszą się do pracy, za kilka godzin będą tędy wracać do domu. Też chcę tędy chodzić i wracać. Może kiedyś.
Ciekawostka nr 1 : codziennie przez dworzec przewija się ponad 700 tys osób!
Ciekawostka nr 2 : jest taki zakątek na Grand Central, w którym wypowiedziane słowa (nawet bardzo cicho) niosą się echem po ścianach i słychać je niesamowicie wyraźnie na drugim końcu. Jeśli będziecie mieć okazję, poszukajcie/pytajcie o Whispering Gallery :)
(tak, zdjęcia pochodzą z dwóch różnych dni, stąd te różne godziny na zegarze ;))
 |
w oczekiwaniu na pociąg - możecie kupić tablet, czy iPhone'a ... ;) |
U zbiegu Piątej Alei, Ulicy 23 i Broadway znajduje się całkiem zabawny budynek. Nie wiem czy go kojarzycie, ale według mnie jest to jeden ze znaków rozpoznawczych Nowego Jorku. Chociaż stojąc i skacząc pod nim, z nadzieją, że któreś zdjęcie w końcu wyjdzie, nie miałam pojęcia jak się nazywa! Jednak wujek Google nie zawodzi. To FLATIRON . Skąd ta nazwa? Budynek zawdzięcza ją swojemu podobieństwu do... żelazka (ang. IRON) :)
Beznadziejna pogoda niestety trochę przeszkodziła mi w tym, by poczuć nocny klimat Times Square. Zmoknięte, ale ciągle w dobrym humorze, starałyśmy się wykorzystać ten dzień jak najlepiej. Deszcz także - wielokrotnie skacząc po kałużach, przez co niektórzy przechodnie chyba nas znienawidzili ;) Sami zobaczcie! Times Square - centrum neonów, banerów reklamowych, nieustającego gwaru i turystów. Mogę też ogłosić, że w końcu spotkałam się z moim mężem (przyszłym, zobaczycie) - JUSTIN! :D
I was wearing :
J.CREW leather boots | ZARA cardigan | CHOIES blouse | H&M shorts | MIZENSA bag
sprzęt : Nikon D5100 + AF-S NIKKOR 50mm f/1.8G
Nikon1 + 1 Nikkor VR 10-30mm